Tag Archives: rony seikaly

Rony Seikaly

Rony Seikaly

Fun Fact: Rony Seikaly – czyli członek klubu „znanych graczy, którzy w latach 90 grali dla Golden State i zupełnie niczego nie osiągali (bo byli za starzy, za młodzi albo wpadali tylko przelotem)” – jest bohaterem jednej z dziwniejszych historii z rodzaju „co by było gdyby?”.

Podczas trade deadline w 1998 roku, gdy był w trakcie swojego drugiego sezonu w Orlando, Magic dogadali się z Jazz w sprawie wymiany, ekspediującej Libańczyka do Salt Lake City, w zamian za Chrisa Morrisa, Grega Fostera i pick w drafcie. Jazzmani zmierzali wówczas do drugiego kolejnego występu w finałach NBA i notujący w tamtym momencie średnie na poziomie 15 punktów i 7 zbiórek center, byłby zdecydowanym wzmocnieniem podkoszowej rotacji składającej się właśnie z Fostera, Grega Ostertaga, Adama Keefe’a i Antoine’a Carra (którzy w Playoffs 1998 rzucali ŁĄCZNIE 14 punktów na mecz). Dałby Jerry’emu Sloanowi bardzo przydatną opcję ofensywną, która nie musiałaby odmienić losów finałowego pojedynku z Bulls, ale na pewno by pomogła.

https://www.youtube.com/watch?v=IOhZgXT4e1U

Tyle, że Seikaly nie stawił się w Utah i klub anulował transfer po upływie 48 godzin, w ciągu których – według regulaminu – zawodnicy muszą zameldować się w nowym miejscu pracy.

Center, który w tej sytuacji został oddany do Nets, zarzekał się, że bardzo chciał grać o mistrzostwo z Johnem Stocktonem i Karlem Malone’em (Rony w całej karierze zagrał w playoffs 14 razy, Jazz w samych playoffach 1998 – 20). Według niego, wymiana nie doszła do skutku z winy Jazzmanów, po tym, jak wyszła na jaw kontuzja stopy Libańczyka, która miała zmusić go do pauzowania przez kilka tygodni.

Zespół z Salt Lake City przedstawiał zupełnie inną wersję wydarzeń, w której gracz i jego agent w pewnym momencie zerwali kontakt i mimo upływu dwóch dni, nie wyjaśnili nieobecności nowego pracownika.

Nie tylko jednak Jazzmani nie wiedzieli o co chodzi koszykarzowi – także działacze Magic nie kryli swojej frustracji postawą Seikaly’ego, rozważając ukaranie go poprzez wypowiedzenie umowy, gdyby nie udało się dopiąć żadnego dealu z jego udziałem.

W wersję o niezdecydowaniu włodarzy Utah Jazz trudno uwierzyć m.in. dlatego, że center Magic już wcześniej blokował transfery.

Zanim dogadali się z Jazz, Magicy mieli niemal gotową trójstronną wymianę z Sixers i Warriors, ale Seikaly powiedział, że nie chce grać w Filadelfii. Gdy w ramach planu B, Orlando rozpoczęło rozmowy z Raptors, Rony znów podniósł larum, że nie planuje przeprowadzać się do Kanady. Nic dziwnego, że zbuntował się też na myśl o zamianie plaż Florydy na śnieżne połacie Utah (co sugerował chociażby jego ówczesny kolega z Magic, Nick Anderson).

Dodatkowo pojawia się wątek restrukturyzacji umowy środkowego, która przestawała być gwarantowana po kolejnym sezonie, co gracz chciał zmienić, a klub – przemyśleć. Jeśli Seikaly uznał, że nie postawi na swoim, to mógł albo się obrazić, albo próbować wywrzeć nacisk poprzez ciche (dwa) dni. W każdym razie gadka o wycofaniu się z transferu ze względu na kontuzje brzmi niezbyt logicznie, bo przecież Rony nie stawił się nawet w Salt Lake City na badania lekarskie. Jeśli jego uraz faktycznie zaniepokoiłby drużynę, mogli spokojnie anulować deal na tej właśnie, medycznej podstawie.

Wiarę w słowa Seikaly’ego i jego wielką chęć gry o mistrzostwo utrudnia także anegdotka Johna Salleya – kumpla Libańczyka z czasów gry dla Heat:

Pewnego dnia [Seikaly] mówi do mnie: „Hej, stary, jak to jest z tym graniem aż do czerwca?”

Jak pamiętacie, przez sześć sezonów grałem w Pistons i występowałem co roku w playoffach. Pytam więc: „Ale o co ci chodzi?”

„No wiesz, playoffy, trzecia runda, gra się aż do 28 czerwca” – kontynuuje.

„Eee, no tak to już jest, gdy wygrywasz mistrzostwo” – mówię.

A on na to: „Ale przecież płacą ci tylko za grę od listopada do kwietnia! To zabiera zbyt dużą część lata. To niedorzeczne”.

Tłumaczę więc: „No cóż, w grze o tytuł nie liczą się pieniądze, tylko duma”.

On zaś odpowiada: „Chyba musi tak być, bo to przecież straszne gówno, że musicie grać dwa miesiące dłużej”.

Oczywiście Rony Seikaly zaprzecza, że coś takiego powiedział.

Nie zaprzecza z kolei Derek Harper, że gdy rok wcześniej był w takiej samej sytuacji co Seikaly – jego Mavericks chcieli oddać go Jazz – miał gdzieś szansę gry o mistrzostwo jako zmiennik Johna Stocktona. Dziennikarzom ESPN powiedział wówczas:

Tak, była mowa o transferze do Utah, ale sami sobie idźcie do Utah. Nie mam nic do stanu, ani drużyny, ale po prostu nie chcę tam mieszkać.

Może więc nie powinno się w Seikaly’ego rzucać kamieniami zanim ktoś nie zapyta, czy wolimy mieszkać w Miami czy Salt Lake City?

Zresztą Jazz nie mają czego żałować, bo po tym, jak odrzucił szansę gry dla nich (albo oni odrzucili jego – chyba już nigdy się nie dowiemy), Rony rozegrał tylko 18 meczów NBA – 9 do końca sezonu 97/98 i 9 w polokautowych rozgrywkach 98/99 – i zakończył karierę z powodu… a jakże, kontuzji stopy, która zaczęła mu doskwierać przed trade deadline 1998.

Czyli wersja z Jazz orientującymi się nagle, że oddali dwóch kluczowych zadaniowców za gościa z jedną nogą, wcale nie jest mniej sensowna niż niechęć Seikaly’ego do dwóch miesięcy pracy za darmo.

Otagowane

Rony Seikaly

Rony Seikaly

Fun Fact: Gdy Magic Johnson ogłosił, że jest nosicielem wirusa HIV, a Karle Malone’y tego świata otwarcie wyrażały lęk przed bliskim, boiskowym kontaktem z gwiazdą Lakers (nie, żeby nie mieli prawa się obawiać, zwłaszcza na początku lat 90…), Rony Seikaly wyzwał Magica na pojedynek 1-na-1. Oddaję głos artykułowi z ESPN The Magazine opublikowanym dziesięć lat po dramatycznym oświadczeniu Johnsona:

Te kilka pierwszych miesięcy było dla niego [Magica – przyp. MMJK] bardzo samotnym okresem. Gdy w czasie treningów zawodnicy nie chcieli grać z nim na poważnie, po raz pierwszy poczuł się chory.

I wtedy Rony Seikaly w pewien sposób uratował jego duszę.

Seikaly – wówczas młody gracz Miami Heat – dochodził do siebie po kontuzji w Los Angeles i zapytał Johnsona czy mógłby z nim trochę porzucać.

Zaczęli grać jeden-na-jednego, na pełnych obrotach. Choć Johnson punktował jak chciał, był podekscytowany, że Seikaly zderzał się z nim, odpychał go i oblewał własnym potem i nie miał nic przeciwko, gdy Magic się odwzajemniał. Według bliskich Johnsona, „fakt, że Rony nie bał się z nim zagrać, znaczył dla Earvina tak wiele”.

Tamten dzień pojedynku z Seikalym, to jego ulubione popołudnie.

Warto dodać, że Magic wspominając tamte chwile także dziś, zawsze dziękuje byłemu centrowi/obecnemu DJ-owi.

Schody Rony’ego Seikaly’ego nie odpowiedziały na moją prośbę o komentarz.

Otagowane

Fuckin’ Look At This Photograph: Before it was cool…

Sherman, Glen, Rony

Miami Heat mają dłuższą tradycję Wielkich Trójek niż myślisz.

Otagowane , , ,

Rony Seikaly

Rony Seikaly

Fun Fact: Do dziś jedną z możliwych definicji MMJK było „taki blog, na którym nigdy nie ma dobrego momentu, żeby wrzucić kartę Rony’ego Seikaly’ego”. Już od dłuższego czasu chciałem to zrobić, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu uznałem, że mecz między moimi Knicks i jego Heat, który ma być dziś wieczorem, to okazja wystarczająco dobra.

A zatem… Cóż można powiedzieć o Seikalym, poza tym, że poślubił kiedyś Elsę Benitez wzbudzając zazdrość we wszystkich, którzy jako nastolatkowie pod koniec lat 90. marnowali impulsy aby przy pomocy swych modemów ściągnąć na dysk jej zdjęcia ze Sports Illustrated Swimsuit? Mi przychodzą na myśl trzy rzeczy: był jednym z tych koszykarzy, którzy grali lepiej niż na to wskazywał ich wygląd, zebrał kiedyś 34 piłki w jednym meczu (w ostatnim ćwierćwieczu zdarzyło się to tylko dwa razy – oprócz Seikaly’ego 34 zbiórki miał tylko Dennis Rodman) i – z racji tego, że po zakończeniu kariery w NBA został DJ-em i producentem muzycznym – jest jednym z niewielu sportowców, którzy mają na YouTube’ie montaże swoich najlepszych akcji zestawione z muzyką własnego autorstwa.

Otagowane