Fun Fact: Przejrzałem sobie ostatnio na YouTube konkursy wsadów z lat 1984-1990 i doszedłem do wniosku, że Dominique Wilkins to najnudniejszy ich uczestnik. Jasne – mało czyje wsady miały zarówno tyle gracji co i surowej siły więc Wilkins w powietrzu to coś co po prostu trzeba zobaczyć. Dlatego właśnie Wilkins jest legendą Slam Dunk Contest, zawodnikiem, który brał w nim udział pięciokrotnie i dwukrotnie zwyciężał. Ale, o Boziu, poza pierwszym konkursem w 1984 roku, był bardziej przewidywalny niż wynik meczu Miami Heat i Charlotte Bobcats. Gość uparcie robił trzy te same wsady zmieniając tylko strony boiska, opcje wykończenia jedną lub dwiema rękoma i raz, jedyny, dodając do nich odbicie piłki od tablicy. Te trzy wsady to „windmill” z młynkiem piłką w powietrzu, „360” z obrotem wokół własnej osi i „double pump” z opuszczeniem i podniesieniem piłki w locie (czasem z trejdmarkową wariacją przelatywania w międzyczasie z jednej strony obręczy na drugą). Z 33 wsadów jakie Wilkins wykonał w swojej karierze w ramach Slam Dunk Contest te trzy wymienione zrobił 27 razy (od razu zaznaczam, że liczba ta może być wyższa, bo w ogólnodostępnych transmisjach obcięto dwa jego dunki – pierwszy wsad drugiej rundy w 1984 i pierwszą próbę w 1985). Aż dwunastokrotnie było to windmill. Oto wszystko co powinniście wiedzieć o Dominique’u w SDC:
Fakt, że jeden windmill Nique’a jest lepszy niż 10 wsadów ze zdmuchiwaniem świeczki ustawionej na koszu, przyklejaniu nalepek na tablicy i czytaniu w locie nowego numeru „Małego Rycerzyka Niepokalanej” (w którym jak zawsze znajdziecie mnóstwo ciekawych artykułów dla całej rodziny), ale i tak, po obejrzeniu ciurkiem tych wszystkich konkursów wsadów, monotonia oferty Wilkinsa w zestawieniu z legendami o jego wyczynach poraża. No i na pewno w 1990 roku tamten windmill nie zasłużył na notę 49,7. Kiedy Bóg rozdawał pomysłowość oraz żyłkę ryzykanta, Wilkins na pewno nie stał w tych kolejkach (być może akurat ćwiczył windmille).
Aberracją jest wspomniany 1984 rok, w którym Human Highlight Film pozwolił sobie poza zestawem obowiązkowym na takie szaleństwa jak zwykły tomahawk (jego najniżej oceniony wsad w historii SDC), zwykły wsad jedną ręką po przeleceniu pod koszem i wsad dwoma piłkami (i nawet temu pomysłowi trudno przyklasnąć bo w tamtym konkursie co drugi uczestnik tego próbował). Od tamtego momentu, przez kolejne 4 konkursy (z których, przypominam, dwa wygrał) wykonał tylko jeden wsad inny niż Młynek, Wirek i Pompka. Co prawda i tamten pomysł był toporny jak rysy twarzy Cadillaca Andersona ale za niego dałbym mu 50 punktów bo świetnie wydobywał cały kunszt i potęgę wilkinsowskiej interpretacji wsadu. No i nie widziałem go wcześniej 10 razy.
Ale to by było na tyle jeśli chodzi o ekstrawagancję w dorobku Wilkinsa. Ja rozumiem, że windmill to piękny i trudny wsad. Tym bardziej nie potrzebowałem, żeby mi ktoś to dwunastokrotnie powtarzał. Wilkins miał warunki aby wykonać każdy możliwy wsad, a jednak postanowił ograniczyć się do trzech.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że Dominique rządził. No, może poza tymi momentami gdy namawiał Amerykanów do mierzenia sobie ciśnienia…
[…] Zawodników NBA, Którzy Zagrali W Drętwych Spotach Dotyczących Chorób Serca (gdzie dołącza do obsadzającego pozycję small forward Dominique’a Wilkinsa). Share this:FacebookDodaj do ulubionych:LubięBe the first to like this. Otagowane bardzo biali […]
[…] są jego dzisiejsze odsłony. Taki Dominique Wilkins jest uważany za legendę SDC, podczas gdy wykonywał w kółko trzy te same wsady, z którymi dziś nie wyszedłby poza pierwszą rundę. Dlatego uważam, że konkurs wsadów to […]
[…] też tankowali). A pamiętacie, że najlepszym strzelcem tamtych Ostróg był 37-letni Dominique “Umiem 3 wsady” Wikins? Jeśli to też Wam wyleciało z głowy to znalazłem wspominkowe […]